dla wytrwałych

027. update

Minęło 10 lat, a widzę, że czasami ktoś tu jeszcze zagląda. Bardzo miło mi się czytało te komentarze. Niestety, Surowicy nigdy nie dokończył...

4 września 2023

037. SUROWICA (27)

 To ostatni post z rozdziałem "Surowicy". Niestety więcej nie byłam w stanie napisać. Jeśli coś bym dziś zmieniła, to na pewno ten paskudny wątek różnicy wieku między głównymi bohaterami. Myślę, że dużo się zmieniło od tamtej pory w mojej świadomości, i dziś już po prostu nie sięgnęłabym po taki wątpliwie moralny wątek. Mimo wszystko, być może lektura tego sprawiła komuś przyjemność. Pozdrawiam :)


Rozdział XXVI

Iwan ewidentnie się tu zadomowił.

036. SUROWICA (25)

 Rozdział XV


Następnego dnia Iwan właściwie nie wychodził z pokoju. Zobaczyła go tylko dwa razy, raz, jak wyszedł do toalety, a drugi, jak dopadł spiżarnię i zaczął pożerać wszystko, co wpadło mu do rąk. Siedziała wtedy z Anielką w kuchni i piły razem herbatę. Anielka próbowała go zachęcić, by usiadł z nami, a potem zaproponowała mu normalne jedzenie, lecz nic nie odpowiedział i wrócił do pokoju z bochenkiem chleba pod pachą i dzbankiem kompotu w drugiej ręce.

035. SUROWICA (24)

 Rozdział XXIV


Pani Wiktoria zdecydowała się zrobić im niespodziankę i koło godziny jedenastej następnego ranka zawitała w ich progi. Gdy stanęła w drzwiach w tweedowej, czarnej marynarce i białej spódnicy do połowy łydki zdawała się już w tamtej chwili ciskać gromy samym spojrzeniem.

034. SUROWICA (23)

 Rozdział XXIII


Kolejna lekcja u korepetytorki wydawała jej się być tak skrajnie nudną, że rozważała udać atak epilepsji, byle tylko wydostać się na zewnątrz. Nieszczególnie interesowały ją typy koniugacji w łacinie, a już z pewnością znużyła ją lekcja poświęcona utworom świętego Franciszka z Asyżu. Płacz ściskał gardło Emilki na myśl, że czeka ją jeszcze wiele miesięcy podobnych przygotowań.

033. SUROWICA (22)

 Rozdział XXII


Małgosia przyjęła oświadczyny.

Była tak szczęśliwa i podekscytowana, że Emilka nie mogła uwierzyć własnym oczom. Wyniosła, zarozumiała kuzynka o arystokratycznych rysach po wyjściu równie rozradowanego pana Stasia płakała, nie zważając na spływający po policzkach makijaż, śmiała się na głos, nie zasłaniając ust, skakała, zdjąwszy klapki i pozwalała uczesanym w gładką falę włosom wyrwać się z idealnej fryzury.

Nad ranem

Śpisz jeszcze... Na twych rzęsach — skra drobna poranku.
Strachy śnią się twej dłoni — bo i drga i pała.
Oddychaj tak — bez końca. Czaruj — bez ustanku.
Kocham oddech twej piersi, ruch śpiącego ciała.

Ileż lat już minęło od pierwszej pieszczoty?
Ile dni od ostatniej upływa niedoli?
Co nas wczoraj — smuciło? Co jutro — zaboli?
I czy zabraknie nam kiedyś do szczęścia ochoty?

Przyjdzie noc o źrenicach zaświatowo łanich
I spojrzy — i zabije... Polegniem — snem czynni...
Jak to? Więc musim umrzeć tak samo jak inni?
Jak ci — choćby z przeciwka?... Pomódlmy się za nich...

Bolesław Leśmian, Nad ranem