Przychodzę z bardzo smutną wieścią.
Chciałabym Was z góry serdecznie przeprosić za to, że wyskakuję z tą decyzją jak Filip z konopi, ale sama dopiero wczoraj zrozumiałam, że to nieuniknione. Myślę o "Surowicy" bardzo poważnie i chciałabym mieć szansę wydania tego w formie papierowej w niedalekiej przyszłości (tj. jak skończę - trzymajcie kciuki, by wydarzyło się to w przeciągu 2 lat). Niestety, żeby mieć szanse u wydawcy, w Internecie musi być opublikowane mniej niż 30% tekstu.
Aktualnie opublikowałam jakieś 110 stron, co oznacza, że aby mieć szanse u wydawców, musiałabym napisać łącznie prawie 400-stronicową powieść. Jest to do osiągnięcia, bo tyle właśnie zamierzam. Dlatego właśnie 16. rozdział "Surowicy", Testament, musi być ostatnim ukazanym na tym blogu.
Nawet nie wiecie, jak mi przykro, przywiązałam się do Was jako czytelników i do Waszych opinii :( Pomyślałam sobie, że może chociaż wstawię jeszcze jeden, bo żyję z nieskromną świadomością, że jesteście ciekawi każdego rozdziału, ale przyznam, że jak go przejrzałam, to zrozumiałam, że z każdym fragmentem sprawa robi się coraz bardziej pokręcona, toteż tylko bym wszystko pogorszyła.
Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. Będę tu wstawiać inne teksty - stare miniaturki, może jedno stare, skończone opowiadanie, w którym nie widzę przyszłości wydawniczej, a może jakieś nowe teksty pisane w przerwach. Liczę, że mnie nie opuścicie, w końcu blog nie nazywa się surowica.blogspot.pl, a szepty-w-sepii i w swoim zamyśle ma zawierać po prostu romanse, dramaty i kryminały historyczne.
Proszę, napiszcie tu cokolwiek, bym wiedziała, co myślicie o całym tym bałaganie. Naprawdę ciężko pisze mi się te słowa. Mam nadzieję, że będziecie trzymali kciuki za "Surowicę" na papierze. Obiecuję, że jeśli za dwa lata będę miała dalej kontakt ze stałymi czytelnikami, to wybiorę tych najwierniejszych i dostaniecie ode mnie for free egzemplarz z dedykacją :) (To oczywiście żadna forma przekupstwa, hehe, może bardziej zadośćuczynienia). A tak na poważnie - po prostu jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna za pomoc w szlifowaniu tego, co już jest, a szczególnie wdzięczna Junkie, smirkowi, Enigmatycznej, Kanako, Anonymie, Miękko, Leszczynie, a także innym komentatorom i oceniającym, których nie wymieniłam. Gdyby nie Wy wszyscy, ten tekst wyglądałby zupełnie inaczej :) Gorzej, bez wątpienia.
Jeśli odrzucą mnie wszystkie wydawnictwa, wrócę jak pies z podkulonym ogonem, o ile komukolwiek będzie chciało się to jeszcze czytać, zatem nie porzucaj nadzieje, jakećkolwiek się dzieje, jak to mawiał klasyk.
Przypominam o wzięciu udziału w ankiecie po prawej oraz informuję, że tworzę jeszcze jedną, w której proszę o głosy.
Pozdrawiam z łezką w oku.
Ja to mam szczęście.
OdpowiedzUsuńJak tylko zacznę się wczytywać w jakąś historię, to albo autorzy porzucają bloga, albo znikają bez słowa, albo stwierdzają, iż nie będą jej już kończyć w Internecie. Wrrr...
A tak na serio, to doskonale rozumiem Twoją decyzję. Sama piszę od dłuższego czasu książkę, którą chciałabym "kiedyś tam" opublikować. Życzę więc powodzenia w zdobywaniu polskiego rynku wydawniczego.
Za Surowicą będę tęsknić, no ale cóż mogę rzec.
Pozdrawiam!
Smutno mi, naprawdę ;( Ale właściwie chyba kiedyś wcześniej wspominałaś, że chciałabyś ją wydać w wersji książkowej, dlatego trzymam kciuki, aby wszystko potoczyło się po twojej myśli i abyśmy za dwa lata (ewentualnie dwa i pół) ujrzeli "Surowice" w księgarniach ^^ Liczę się uda, zwłaszcza, że piszesz naprawdę dobrze, a czasem takie chały są wydawane, że zęby bolą.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na one-shoty, kilku rozdziałowe opowiadania i "Surowice" w książkowej wersji ;)
Ściskam ;*
Szokszokszokszokszokszok.
OdpowiedzUsuńAle rozumiem tę decyzję i życzę z całego serca powodzenia, bo "Surowica" naprawdę nadaje się na książkę, o czym Ci już chyba kiedyś tu napisałam. Liczę tylko, że będziesz co jakiś czas dawać znać, jak idą prace nad nią, chociaż tego mnie nie pozbawiaj. :c
Mocno trzymam kciuki, by Ci się powiodło, choć trochę mi żal, że nie będę miała okazji ujrzeć tu kolejnych rozdziałów.
Niemniej niecierpliwie oczekuję zapowiedzianych miniatur.
Raz jeszcze powodzenia, Suszaku! <3
Zapomniałam o Tobie wspomnieć, przepraszam!!! Nie wiem dlaczego, chyba dlatego że jestem sklerotyczką :C
UsuńDziękuję Wam za wsparcie i zrozumienie :) Obiecuję nie zniknąć, mam jeszcze w zanadrzu przynajmniej jedną gotową miniaturkę a pozostałe będę pisać i publikować na bieżąco.
OdpowiedzUsuńNie, nie! Ostatnio co porę godzin sprawdzam, czy jest nowy rozdział! No, ale z drugiej strony, gdy wydasz tą książkę, to od razu polece do księgarni kupić;-)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że pisze z anonima, ale dopiero dojrzewa we mnie myśl, by założyć konto na zapewne blogspot.
Dziękuję za te rozdziały:-)
Czytelniczka
O nie! Ale rozumiem, taki jest warunek, jeśli chcesz to wydać na papierze. Trzymam kciuki i absolutnie wierzę, że ci się to uda, bo "Surowica" to kawał dobrej literatury. Jakbyś miała kiedyś jakieś pytania czy wątpliwości to wal jak w dym, wiesz gdzie mnie znaleźć. Nie ukrywam, że chciałabym kiedyś mieć w łapkach egzemplarz "Surowicy" z dedykacją! :)
OdpowiedzUsuńBroz Tito aka Anonyma
Przywiązałam się do "Surowicy". A tu aż dwa lata czekać, aż będzie można czytać dalej... smutne. Gdy weszłam na szepty, w pierwszej chwili rzuciła mi się w oczy ankieta. Zanim jeszcze przeczytałam ten post, miałam ochotę kliknąć, że bez Surowicy ten blog nie ma sensu ;)
OdpowiedzUsuńAle pozdrawiam, i życzę sukcesu!
Witam! Informuję, że Twój blog znalazł się na trzeciej pozycji w ramce "Najwyżej ocenione". Gratulujemy!
OdpowiedzUsuń(Shiibuya.blogspot.com)
JAK NIE ZOBACZĘ WYDANEJ SUROWICY W PRZECIĄGU DWÓCH LAT, TO CIĘ ZNAJDĘ (a nie będzie trudno) I WYKASTRUJĘ.
OdpowiedzUsuńEkhekhem.
Będę Cię szukała w tym tygodniu na fejsie, bo powoli odżywam. :3
Noe trzeba mnie długo szukać także na fejsie, to moje ulubione miejsce do marnowania czasu. A co do kastracji, liczę ze mimo wszystko zostanę ze sprawnymi genitaliami :-D
UsuńNo... ciężko mi na sercu :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać przeczytania tej historii w formie książkowej. Obiecuję, że stanie na honorowej półce koło klasyków ;]
Nawet nie wiem czy ktoś jeszcze ten komentarz przeczyta ale wiedz że masz wielki talent i wiedzę bo napisalas opowiadanie które ma klasę i jestem ci za to wdzięczna
OdpowiedzUsuńWracam do tego opowiadania co parę lat z nadziej, że będzie mi dane przeczytać wydaną całość na papierze.
OdpowiedzUsuń